Animated Rainbow Nyan Cat

czwartek, 24 marca 2016

Mój Powrót - Prawdziwe Zło

Weszliśmy do domu z Johnnym, nie wiedzieliśmy jak to powiedzieć, więc po prostu się przytuliliśmy. Po tym, poszliśmy od razu spać. Następnego dnia, zostałam obudzona przez mój telefon. Johnny jeszcze spał, więc postanowiłam go nie budzić. Odblokowałam telefon, i przeczytałam sms - a.
- Spotkaj się ze mną, w siedzibie Świętych o 9:00.
Nie odpisywałam. Ciekawe kto to mógł być, i co ode mnie chciał? Wyszłam cicho z pokoju, i zaczęłam się ubierać. Na szczęście Johnny dalej spał. Wyszłam cicho z domu, na miejsce spotkania. Gdy przyszłam, osobą która do mnie napisała okazała się być Aisha. 
- Czego ode mnie chcesz?
- Powiedzmy że, tego co do mnie należy..
- Słucham? 
- Oddaj mi Johnnego, a może nie zrobię ci krzywdy.
- Johnny to nie rzecz. 
- Może i nie, ale jest mój. 
- Nie jest, i nigdy nie będzie..
Rzuciłam się na nią z pięściami i zaczęła się walka. Poobijałam ją dość mocno, sama tak naprawdę nie oberwałam dużo. Nagle jak nie wiem skąd, wyłonił się Johnny.   
- Co tu się dzieje?! - spytał wkurzony.
Aisha się za nim schowała i zaczęła kłamać mu.
- Ona się na mnie rzuciła, bo była zazdrosna o ciebie.. - powiedziała.
Johnny podszedł do mnie, i popatrzył się na mnie wrogo. 
- Johnny, to nie prawda. Ona kłamie!
- Ale siniaków raczej sama sobie nie zrobiła.
Widziałam, jak Aisha śmieje się..
- Może wreszcie dasz jej spokój.
Nie wiem co dokładnie się teraz stało, ale chyba..
Odepchnęłam Johnnego, i wyciągnęłam nóż. Rzuciłam się z nim na Aishę i zaczęłam ją dźgać. Zadźgałam ją na śmierć. Johnny wyraźnie był zszokowany.
Wypuściłam nóż.
I upadłam.
Obudziłam się w szpitalnym łóżku. 
Koło mnie stał mały nocny stolik, leżały na nim kwiaty, i liścik. Postanowiłam go przeczytać.

Droga Aniu
Nie jestem dumny z tego, co się dzisiaj stało. Postanowiłem zrobić sobie od tego wszystkiego przerwę. Nie szukaj mnie, najlepiej w ogóle o mnie nie myśl. Zapomnij.
~Johnny.

Świetnie, Johnny nie chcę mnie znać. Ale ja się tak łatwo nie poddam. Miałam to gdzieś, że źle się czułam. Ubrałam się i wyszłam ze szpitala. 
Musiałam się zastanowić, gdzie Johnny mógł być. Miałam pomysł.
Na pierwszą randkę zabrał mnie do takiego klubu. On chyba nazywał się... Nie ważne.. Ale pamiętam gdzie był. Na pewno go tam znajdę.
Postanowiłam do niego pójść i ..
Właśnie co ja mu powiem? 
Nie kombinuj Ania, samo wyjdzie.
Przyjechałam na miejsce, i weszłam do klubu. 
Zobaczyłam Johnnego.
- Cześć. - powiedziałam.
- Poczekajcie chłopaki. - powiedział, i podszedł do mnie. - Mówiłem, że nie chcę żebyś tu przyjechała. 
- Ale Johnny, to ona chciała Cię odzyskać! Nie rozumiesz?
- Nie za bardzo, ona taka nie jest.
- Sam mówiłeś, że gdy została sławna odbiła jej szajba!
- No niby tak.. - powiedział zakłopotany. - ale to nie powód żeby ją zabijać!
Po chwili, nie wytrzymałam. Nie miałam siły. 
Upadłam.
Znowu znalazłam się w szpitalu. 
Tym razem, siedział przy mnie Johnny.
Gdy się obudziłam, zaczął.
- Słuchaj Anka, przepraszam za to co się dzisiaj stało. Jednak zrozumiałem, że ona to uknuła, i mnie okłamywała.
- Ale, czemu dopiero teraz to zrozumiałeś? 
- Nie wiem. Anka?
- Tak?
- Czy dałabyś nam jeszcze jedną szansę?
- Nie wiem..
Zrezygnowany Johnny, zaczął wychodzić.
Nagle coś mnie tknęło. Pobiegłam za nim, i przytuliłam się do niego.
- Ja też przepraszam. 
Odwrócił się i pocałował mnie. 
W tym samym czasie coś się stało. Zaczęłam czuć się słabo i upadłam.
Nie oddychałam.
Gdy Johnny zawołał doktora było już za późno.
Umarłam?
Nie wiem.
Obudziłam się dopiero o 3:00 w nocy. 
Postanowiłam opuścić ten okrutny szpital, i wrócić do domu. Do Johnnego. 
Gdy wyszłam ze szpitala nikogo nie było. Zmierzałam prosto do wyjścia, i kierowałam się do Johnnego. Gdy weszłam do domu, on dostał wielkiego zdziwienia i pobiegł do mnie. 
Wyczuł idealny czas, ponieważ prawie upadłam.
Złapał mnie.
- Przepraszam.. - wyszeptałam.
Johnny uśmiechnął się do mnie i przytulił mnie. 
Potem wziął mnie na ręce i położył do łóżka.
Zasnęłam.
Szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz