Animated Rainbow Nyan Cat

niedziela, 20 marca 2016

Coś Nowego - Część 5

- Czy jest tu Zoe?
Obawiałam się najgorszego - może to być Johnny. Postanowiłam się schować.
- Tak, jest tu. A kim ty dla niej jesteś? - zapytała Nadia.
- Jestem jej przyjacielem. Martwię się o nią. - powiedział.
Błagam, żeby to nie był Johnny.. Tylko nie on.
- Dobrze, proszę wejdź. - Nadia, wpuściła go, a ja uciekłam na drugie piętro, do swojego pokoju. 
Błagam tylko nie Johnny.. Tylko nie on. Boję się mu spojrzeć w oczy po tym wszystkim.
- Pójdę jej poszukać. - od razu pobiegł na górę. Zamknęłam drzwi od swojego pokoju. 
Pukanie.
- Halo? Jest tam ktoś? - zapytał się.
Teraz go poznałam, to był Johnny. Szukał mnie. Po co?
- Halo?
Nic nie mówiłam. Czekałam aż sobie pójdzie.
- Wiem, że tam jesteś Zi. Będę czekał tak długo, aż stamtąd wyjdziesz.
- Nie mów na mnie Zi
- Co? Ale..
- Jestem Ania, ok? Zoe - to po prostu moje drugie imię.
- Nie dziwię Ci się. Ja się nazywam Jonathan, ale i tak każdy mówi Johnny.
Po co on mi to mówi?
- Słuchaj, wpuść mnie chociaż.. Chcę.. Porozmawiać.. - powiedział zrezygnowany Johnny.
- Serio?
- Tak.. Po to tu przyszedłem.
Zastanawiałam się, czy go wpuścić czy nie, jednak moje serce wyraźnie zmuszało mnie, abym mu otworzyła. W końcu serce wygrało. Otworzyłam mu. 
- Dzięki.. Więc -
Nie zdążył dokończyć, ponieważ pociągnęłam go za rękę do pokoju, i szybko zakluczyłam drzwi w pokoju. Patrzył się na mnie zdziwiony.
- Po co tu przyszedłeś?!
- No kurde, nie było Cię nigdzie. Więc zacząłem Cię szukać.
- Ale po co!?
- Anka.. Jakby ci to powiedzieć..
- Słucham.
- No.. Em.. Po prostu.. - myślałam, że się nie doczekam.
- No?
- Martwiłem się ok?! Po prostu, martwiłem się..
Zdziwiło mnie, że martwił się o mnie. Chyba czuł to samo co ja, ale.. Może przysłał go Julius, i teraz udaje współczującego? Nie wiem. Ale wydaje się, że naprawdę się martwił.
- Ty się martwiłeś? O mnie? - chyba zaraz się popłaczę.
- T - tak..
Johnny zaczął się zbliżać. 
- Nie rozumiesz? Zwyczajnie się martwiłem jak o - ....
Nie dokończył. 
- Jak o? - zapytałam. - Jak o kogo?
Johnny nic nie powiedział tylko mnie przytulił. 
Czułam się teraz taka rozbita. Nie wiem co miałam robić. Nie wiem co mam myśleć. Moje serce wyraźnie mi mówi, że coś do niego czuje.. Ale ja nie do końca w to wierze. 
Gdy przestał mnie tulić, po prostu wpatrywał się we mnie.
- Czemu mnie przytuliłeś? Przecież nic dla ciebie, nie znaczę. - postanowiłam zakłócić tą ciszę.
Johnny wyraźnie zamarł. Po prostu zaniemówił. Nie wiedział co powiedzieć. Widocznie był tak samo zmieszany jak ja.
- Ale kto ci powiedział, że nic dla mnie nie znaczysz? - podszedł do mnie.
- Jesteśmy tylko kumplami. Nie zależy ci na mnie. - powiedziałam.
On tylko popatrzył się na mnie, i zaśmiał się. 
- To ty tak uważasz. Ja mam całkiem inne zdanie. - zaczął zbliżać się do mnie.
Nie wiedziałam jak mam odpowiadać. Jaki ruch miałam wykonać. 
Stało się.
Pocałował mnie.
Nie było to wcale takie złe.
- Więc dalej uważasz, że jesteśmy tylko kumplami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz