Animated Rainbow Nyan Cat

niedziela, 3 kwietnia 2016

Mój Powrót - Tajemnice

Obudziłam się. 
Wszędzie widziałam biel.
Okazało się, że dalej jestem w tym przeklętym szpitalu. 
Gdy będę miała okazję.
Podłoże pod niego bombę. 
Nienawidzę go.
Koło mnie stał doktor, przyglądał mi się.
- Widzę, że się pani obudziła. Jak się pani czuję?
- Przedziurawiona. 
- Nic dziwnego, miała pani katanę w brzuchu.
Postanowiłam szybko zmienić temat.
- Co z Johnnym?
- Nic mu nie jest. Odpoczywa teraz. Nic dziwnego - siedział przy pani całą noc.
Jak to całą noc? Przecież mnie nie pamiętam.. To nie ma sensu.
Popatrzyłam się na niego smutna, ale też zaskoczona.
To nie miało sensu.
Postanowiłam wstać z łóżka. Ale nie dałam rady. Przebite miejsce mnie za bardzo bolało. 
Postanowiłam znowu się położyć.
- Lepiej, żeby pani nie wstawała. - powiedział doktor. 
- Zauważyłam, że mam nie wstawać. - powiedziałam chamsko.
Nie wiem co się ze mną działo. Ale nic już mnie nie obchodziło.
Jeżeli Johnny, mnie rozpoznaje...
Jeżeli moja prawdziwa miłość mnie nie rozpoznaje...
To co mam robić?
Nagle ktoś wszedł przez drzwi. 
To była jakaś dziewczyna.
Miała fioletową bluzkę, czarne spodnie i fioletowe kozaki. 
Włosy miała spięte w kucyk.
Gdy weszła zobaczyła mnie, i od razu do mnie podeszła.
- Hey.
- Czy ja Cię znam?
- Nie znasz mnie, ale ja znam ciebie.
- O co chodzi?
- Chodzi o to, że..
Nagle Johnny zaczął się poruszać, i się obudził.
Gdy Shaundi to zobaczyła, od razu wyszła.
Przy okazji dowiedziałam się że ma na imię Shaundi.
Wow, tyle informacji.
- Johnny - urwałam.. Przecież mnie nie pamiętał.
- Tak, Aniu? - zapytał.
Jednak mnie pamiętał? Mój mózg wybucha.
- Kim była ta Shaundi? - zapytałam.
- Moja znajoma. - odpowiedział.
- We fioletowych kolorach? - zapytałam podejrzanie.
- No chyba nie będę jej zmuszał żeby chodziła w innych co nie? - powiedział nerwowo.
Nagle przyszedł doktor. 
- Musimy panią, jeszcze tylko zabandażować i jeszcze raz przemyć ranę. Będzie wtedy pani mogła pójść do domu.
- Dobrze, już idę. - wstałam, i poszłam do doktora.
Zaczęli mi myć ranę i ją bandażować.
Po 10 minutach byłam wolna mogłam już iść.
Gdy wychodziłam, zobaczyłam jeszcze jakąś karteczkę:
"Zadzwoń do mnie : 534 - 221 - 757 ~ Shaundi"
Podniosłam kartę i schowałam do kieszeni. 
Wyszliśmy z Johnnym ze szpitala.
A raczej on mnie trzymał znowu na rękach, bo nie chciał żebym się przemęczała.
Nikt tego nie widział bo była jakaś 23 lub 22.
Ulice były puste.
Chodniki były puste.
Gdy tak szliśmy, zaczęłam myśleć, o tym, czy nie zadzwonić do Shaundi, i nie umówić się z nią.
Gdy doszliśmy do domu, Johnny od razu poszedł spać. Wykorzystałam tą okazję i zadzwoniłam do Shaundi.
- Halo?
- Hej tu Ania.
- Siema, przemyślałaś sprawę spotkania?
- Tak, chce się spotkać.
- 23:30, kościół świętych. Co ty na to?
- Będę, do zobaczenia.
Rozłączyłam się. 
Przy okazji ubrałam coś czystego, ponieważ moja bluza była cała we krwi.
Wybrałam bluzkę z jednym rękawem, granatowe biodrówki i czarne conversy.
Postanowiłam także wziąć jakąś lekką broń, w przypadku gdyby ktoś nas zaatakował.
Najlżejsze były pistolety, więc wzięłam je, i wyszłam po cichu.
Dotarłam na miejsce. 
Shaundi też, tam już była.
- Więc.. Wytłumacz mi. Co on skrywa?
- Już ci tłumaczę, chodzi o to, że Julius wrócił. Włada teraz wszystkimi przeciwnymi gangami. Aby Cię chronić Johnny z rekrutował mnie, i 5 innych osób. Julius, wypowiedział wam wojnę, i pewno dlatego nie chciał ci mówić.
- Ok.. W ogóle, wybacz że nie mogłam was powitać.
- Nic się nie stało.
- A wiesz może, gdzie ma swoją siedzibę?
- Tak wiem.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz